Czy Ameryka słabnie?
05.02.2016
ANNA KOCJAN – Menedżer Projektu,
Specjalista ds. Relacji Inwestorskich DSA Financial Group S.A.
Przełomowym dniem tego tygodnia okazała się środa, kiedy to duża porcja danych z USA okazała się gorsza od oczekiwań. Swoje raporty za IV kwartał opublikowała też już większość z największych spółek indeksu SP500 i poza kilkoma wyjątkami są one gorsze od wyników za rok 2014 i/lub gorsze od oczekiwań analityków. Wskaźniki z amerykańskiej gospodarki przełożyły się niemal natychmiast na 2-3% osłabienie dolara względem euro oraz innych światowych walut. To z kolei wyraźnie wzmocniło surowce, szczególnie surowce energetyczne i metale przemysłowe, odwracając – przynajmniej krótkoterminowo – trend spadkowy, w którym surowce pozostawały niemalże niezmiennie od początku roku. Czy impuls do wzrostów na surowcach okaże się trwały, czas pokaże.
Do osłabienia się dolara swoją „cegiełkę” dołożył przedstawiciel FED – William Dudley – który zwrócił uwagę na fakt, że „sytuacja w globalnej gospodarce znacząco się pogorszyła na przestrzeni ostatnich kilku tygodni, czyli od momentu grudniowego posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku. To natomiast będzie musiał wziąć pod uwagę FED w planowaniu polityki monetarnej dla Stanów Zjednoczonych”. Rynki odczytały tę wypowiedź jako sugestię, iż kolejne podwyżki stóp procentowych w USA mogą zostać przesunięte na bliżej nieokreśloną przyszłość. Spadek wartości dolara jeszcze silniej niż na surowce energetyczne i przemysłowe przełożył się na notowania kruszców. Złoto wzrosło już do poziomu 1160 USD za uncję, a więc do wartości nie widzianej od października 2015 roku.
Jednocześnie indeks SP500 nie podążył za słabością dolara i od dwóch tygodni utrzymuje się w kanale 1870 – 1950 punktów. Obniżyły się natomiast notowania indeksów w Europie: w Niemczech – 4,98%, we Francji – 4,01%, w Wielkiej Brytanii – 1,83%.
Na tym tle swoją siłę pokazują polskie indeksy – WIG i WIG20, umacniając się w tym tygodniu odpowiednio 1,17% i 0,93%. Jedną z przyczyn tej siły warszawskiego parkietu jest fakt, że w efekcie spadków trwających w zasadzie nieprzerwanie od maja ubiegłego roku wycena statystycznej spółki notowanej na GPW w Warszawie jest najniższa od trzech lat. Reprezentatywne P/E (mediana wszystkich P/E, aby zminimalizować wpływ wartości skrajnych i bardzo różniących się od pozostałych) obniżyło się od szczytu z przełomu 2013/2014 już o ok. 25% i jest zdecydowanie niższe niż na parkietach w Nowym Jorku, Frankfurcie czy Paryżu. Spadki dyskontujące większość ryzyk, które mogłyby dotyczyć akcji polskich spółek, sprowadziły wyceny spółek w okolice (lub nawet poniżej) ich wartości księgowej, co nawet przy gorszej światowej koniunkturze, jest czynnikiem tworzącym popyt wewnętrzny na akcje, który zapobiega dalszym spadkom, a wręcz może być motorem wzrostów.
Na koniec dobra informacja (czy raczej zapowiedź) z polskiej gospodarki. Wszystko wskazuje na to, że rok 2015 był pierwszym w historii z dodatnim bilansem handlowym, co oznacza, że Polska więcej towarów eksportowała niż sprowadzała do kraju. Największe wartości dodatniego salda wypracowaliśmy z Niemcami, Wielką Brytanią i Czechami, co jest sukcesem tym większym, że te państwa same są znaczącymi eksporterami w skali świata.