Czy niepewność polityczna może powstrzymać rajd cen akcji?
17.02.2017
Anna Kocjan
Dyrektor Inwestycji Kapitałowych w DSA Investment SA,
trader giełdowy
Amerykański indeks S&P500 kolejny tydzień z rzędu pnie się w górę, zyskując w ciągu ostatnich 10 dni 3% i osiągając niemalże każdego dnia nowe historyczne szczyty. Za wzrostami na Wall Street podążają giełdy na całym świecie. Indeks MSCI World w tym samym czasie zyskał ponad 2%. Od tych wzrostów nie odstają także rodzime indeksy – WIG w tym czasie wzrósł 4,62%, natomiast indeks największych spółek 5,56%.
Do wzrostów na giełdach przyczyniają się między innymi dobre wyniki spółek, a także prognozy wzrostu gospodarczego, choć w tym drugim przypadku ekonomiści są mocno podzieleni co do skali tego wzrostu. Wyjątkowo pozytywne nastawienie w tej kwestii prezentuje np. Jim O’Neill - były minister skarbu Wielkiej Brytanii, a także były szef ekonomistów w Goldman Sachs. Analizując sześć wskaźników z całego świata dotyczących m.in.: liczby bezrobotnych, produkcji, nowych zamówień, stanu zapasów, handlu zagranicznego, szacuje, że tempo wzrostu światowej gospodarki może przekroczyć w tym roku nawet 4%.
W tej beczce miodu jest jednak także łyżka dziegciu i to w kilku aspektach. Zacznijmy od wzrostów na Wall Street. W obecnej fali wzrostowej najsilniej zyskiwały akcje banków, a to w związku z obietnicami Donalda Trumpa wycofania regulacji wynikających z ustawy Dodda-Franka (ustawa przyjęta po kryzysie 2008 roku nakładająca znaczne ograniczenia i wymogi na sektor finansowy i mająca w założeniu zapobiec wystąpieniu podobnych kryzysów w przyszłości). Zniesienie ustawy mogłoby w znaczący sposób wpłynąć na ceny akcji banków (szacuje się, że wzrost wartości mógłby osiągnąć nawet 13%), a także na wysokość dywidend, stąd znaczące wzrosty notowań. Rzeczywistość jednak pokazuje, że pomimo podpisania przez Prezydenta dyrektywy o demontażu ustawy Dodda-Franka, zniesienie przepisów nie będzie takie proste i natychmiastowe. Szczególnie, że sam sektor bankowy opowiada się za pozostawieniem przynajmniej części zabezpieczeń.
Nie wszyscy także analitycy równie optymistycznie oceniają wzrost gospodarczy w 2017 roku. Bank Światowy w swoim ostatnim raporcie prognozuje, że wzrost gospodarczy wyniesie 2,7%, podkreślając jednocześnie, że prognoza ta obarczona jest dużym ryzykiem wynikającym z braku stabilności politycznej. Więcej, podawany przez Bank Światowy „Indeks niepewności” jest obecnie najwyższy od 1997 roku (tj. 20 lat!). Biorąc pod uwagę wyraźne powiązanie pomiędzy niepewnością inwestorów a skłonnością do inwestowania analitycy Banku Światowego wskazują, że sytuacja ta może przełożyć się na rynki lokalne i inwestycje na rynkach wschodzących i w krajach rozwijających się. Prognozowany więc wzrost na poziomie1,8% w krajach rozwiniętych i 4,2% w krajach rozwijających się będzie możliwy tylko przy stabilnych cenach surowców, które powinny umocnić gospodarki Rosji, Brazylii czy Argentyny, oraz większej stabilności politycznej.
Bloomberg z kolei przeprowadził ciekawe zestawienie notowań indeksu zmienności na S&P500 - VIX (tzw. „indeks strachu”), którego skrajnie niskie wartości wskazywałyby na rzadko spotykane uspokojenie z indeksem niepewności. Warto zaznaczyć, że historycznie VIX i wcześniej wspomniany indeks niepewności były ze sobą mocno skorelowane. Obecna dywergencja (najwyższa od 1997 roku) wynikająca z jednej strony ze wzrostów na rynkach akcji, a z drugiej strony z nieprzewidywalności decyzji politycznych i wyborczych w najbliższych miesiącach sugeruje, że wartości te powinny dążyć do skorelowania poprzez obniżenie niepewności (co jest mało prawdopodobne) lub podwyższenie wartości VIX-a, co z kolei mogłoby się wiązać z korektą na rynkach.
Czy i kiedy ona nadejdzie – na razie nie wiadomo. Widać jednak już obecnie wzrost wskaźnika zabezpieczenia przed gwałtowną bessą i ucieczkę coraz większej części kapitału w złoto i inne kruszce. Więcej na ten temat: https://www.bloomberg.com/news/articles/2017-02-06/five-charts-that-say-all-is-not-well-in-markets.