Nie wszystko złoto…
25.06.2014
„Gdyby całe światowe zasoby złota stopić w jedną całość, powstałby sześcian o wielkości 68 stóp sześciennych (…). Przy obecnej cenie złota sześcian ten byłby wart…” No właśnie…
Podczas szkoleń prezes Grupy DSA Andrzej Dadełło powtarzał wielokrotnie, że inwestycje w złoto są inwestycjami ryzykownymi ze względu na wysoką, nieuzasadnioną danymi fundamentalnymi, cenę kruszcu. Cena złota wahała się wtedy pomiędzy 1 600-1 900 USD za uncję, a wykres idealnie pokrywał się z linią cen tulipanów podczas „tulipomanii” w XVII-wiecznej Holandii – pierwszej słynnej w historii „bańki spekulacyjnej”. Na spełnienie tego ryzyka nie trzeba było długo czekać. Obecnie, kiedy ceny złota spadły do poziomu 1 200-1 300 USD za uncję, każdy scenariusz wydaje się być możliwy, a dalsze kształtowanie kursu uzależnione przede wszystkim od kondycji makroekonomicznej oraz sytuacji w „złotych branżach”. Choć wartość złotego sześcianu w ostatnich miesiącach wyraźnie zmalała, analitycy wskazują przesłanki przemawiające za atrakcyjnością inwestycji w złoto, szczególnie w długiej perspektywie.
Najważniejszym z nich jest rosnący popyt na złoto zarówno ze strony producentów biżuterii i przemysłu, jak również podmiotów i instytucji, dla których złoto ma wartość inwestycyjną, w tym banków centralnych. Nie ulega wątpliwości, że wzrost popytu we wszystkich segmentach związany jest między innymi ze znaczącym spadkiem cen. Do wzrostu zainteresowania złotem przyczynia się także przesunięcie rynku kruszcu z Zachodu na Wschód – obecnie największymi konsumentami złota są Chiny i Indie, do których trafia nawet 60% kruszcu. Część analityków wskazuje, że wraz ze wzrostem PKB apetyt rynków azjatyckich na złoto może okazać się jeszcze większy.
Trwająca od kilkunastu miesięcy przecena na rynku złota nasuwa pytanie o potencjalną głębokość spadków. Te wydają się być ograniczone kosztami produkcji, które wskazują, że już obecnie cena złota niewiele odbiega od kosztów produkcji. Według szacunków Thomson Reuters GFMS w I poł. 2013 roku średni koszt działania kopalni złota wyniósł ok. 1 250 USD-1 300 USD na uncję. Istnieje prawdopodobieństwo, że przy przekroczeniu granicy opłacalności część kopalń ograniczy swoją produkcję, co, zmniejszając podaż przy rosnącym popycie, może stać się impulsem do wzrostu cen surowca. W dalszej perspektywie do wzrostu cen najprawdopodobniej przyczyni się też sama natura – ocenia się, że na świecie kończą się złoża o tak niskim poziomie kosztów wydobycia, a eksploatacja nowo odkrytych złóż przy obecnych cenach nie miałaby ekonomicznego uzasadnienia.
Abstrahując od specyfiki samego rynku złota, także wskaźniki makroekonomiczne dają wskazówki do wzrostu cen kruszcu wyrażonych w papierowych walutach. Od 2007 roku kryzys nadmiernego zadłużenia przybiera na sile w największych gospodarkach świata. Złoto natomiast w swojej historii okazywało się wielokrotnie skutecznym narzędziem „antyinflacyjnym”, charakteryzując się takimi cechami jak duża trwałość oraz ugruntowana przez wieki tradycyjna pozycja w systemie finansowym.
Z perspektywy inwestorów tanie złoto może okazać się atrakcyjną alternatywą inwestycyjną ze względu na relatywnie wysokie już ceny akcji na światowych giełdach. Wartość wskaźnika wartość rynku akcji (kapitalizacja) względem PKB w USA, zgodnie z danymi za I kwartał 2014 roku, wynosi 1,24 i jest najwyższa od 13 lat, tj. od szczytu „bańki internetowej” na przełomie wieków. Oznacza to, że coraz trudniej będzie znaleźć na rynku akcje będące okazją do osiągnięcia wysokich stóp zwrotu.
Dodatkowym argumentem może być czynnik budowania bezpiecznego, a więc zdywersyfikowanego portfela. Zwolennicy uzupełniania portfela o inwestycje w złoto podkreślają często występującą ujemną korelację pomiędzy cenami złota i akcji występującą w okresach bessy przy jednoczesnym zróżnicowanym zachowaniu cen kruszcu w okresach giełdowej hossy.
Na zakończenie szybkie spojrzenie na analizę techniczną cen złota. Po zanotowaniu w lipcu i w grudniu 2013 roku trzyletnich minimów, kurs pozostaje w trendzie horyzontalnym. Możliwe jest oczywiście przebicie grudniowego dołka i kontynuacja bessy, co może stać się dobrą okazją do kupna kruszcu – analiza historyczna długoterminowych stóp zwrotu z inwestycji w złoto podpowiada, że roczna zmiana cen poniżej -10% stanowiła trafny sygnał do akumulacji. Jednakże pozostawanie od wielu miesięcy w trendzie bocznym przy jednoczesnym silnym popycie na fizyczne złoto skłania raczej do odczytania wykresu jako budowania większej formacji odwrócenia trendu spadkowego.