DSA Financial Group S.A. to ekspert
w inwestowaniu, działający dynamicznie
na rynku finansowym od 1999 roku.
Dziś DSA jest prężnie rozwijającą się grupą kapitałową skupiającą kilkanaście firm.

Profesjonalnie przygotowani przedstawiciele pomogli już około 700 000 klientów w stworzeniu finansowej niezależności.

Już dziś pomyśl o inwestowaniu z planem.
Ty znasz swoje cele, my środki
do ich osiągnięcia.

Pomnażamy wartości



Po szoku rynki wracają do równowagi

17.11.2016

Anna Kocjan

Dyrektor Inwestycji Kapitałowych w DSA Investment SA,

trader giełdowy

Wybory prezydenckie w USA za nami. Wygrał Donald Trump, uzyskując nad Hilary Clinton przewagę w liczbie głosów elektorskich, pomimo tego, że w głosowaniu bezpośrednim zdobył o ok. 200 tysięcy głosów mniej.

Ciekawostką pozostaje, że była to jedna z tańszych kampanii wyborczych w USA – w przeliczeniu głos jednego wyborcy kosztował Trumpa mniej niż 5 USD. Łączny koszt kampanii był o połowę niższy niż Clinton i stanowił zaledwie jedną trzecią sumy, jaką na kampanię wydał sztab Baracka Obamy w 2012 roku. Uwadze analityków nie umknął fakt, że sporą część obecności w mediach Trump zapewnił sobie swoimi kontrowersyjnymi bądź wręcz szokującymi wypowiedziami, co spowodowało, że w mediach był obecny dwukrotnie częściej niż Clinton i to bez ponoszenia nakładów na wykupowanie czasu antenowego.

Wbrew wcześniejszym obawom wygrana Donalda Trumpa tylko na początku spowodowała szok na rynkach, którego efekty zniknęły jednak w przeciągu kilku godzin (wyjątkiem jest meksykańskie peso, którego wartość nadal pozostaje o prawie 10% niższa niż przed ogłoszeniem wyników wyborów. Amerykańskie indeksy w kolejnych dniach powróciły w okolice historycznych szczytów, dolar amerykański w relacji do większości walut z dnia na dzień zyskuje na wartości. Konsekwentnie spadają także ceny kruszców oraz wartość indeksu zmienności S&P500 (VIX) zwanego także „indeksem strachu”, a agencja Standard &Poor potwierdziła ocenę AA+/A-1+ dla amerykańskiego rynku inwestycyjnego, co wszystko łącznie wskazywałoby na pozytywne przyjęcie przez rynki wyboru Trumpa na prezydenta USA oraz braku obaw co do wpływu jego polityki na gospodarkę.
Wszyscy analitycy podkreślają jednak, że najważniejszym czynnikiem wpływającym na przyszłe decyzje będzie dobór osób odpowiedzialnych za sprawy gospodarcze w administracji nowego prezydenta. Trump już w kampanii zapowiadał, że zastąpi Janet Yellen na stanowisku szefowej Fed, jednak nastąpi to prawdopodobnie dopiero po zakończeniu jej kadencji, czyli w roku 2018. Wśród innych zaproszonych do współpracy wymienia się również: Johna A Paulsona - szefa funduszu hedgingowego, który zarobił miliardy na bańce nieruchomościowej w 2008 -2009, na stanowisko sekretarza skarbu wskazuje się z kolei Steve’a Mnuchina - obecnie zarządzającego firmą inwestycyjną na rynku nieruchomości Dune Capital Management. Handlem mogą zająć się Wilbur Ross (specjalista od bankructw z banku Rothschildów) i Dan DiMicco, szef Nucor Corporation, największego producenta stali w USA, który może zostać głównym negocjatorem umów handlowych. W artykule „Vexationgivesway to pragmatism as Wall Streetgirds for Trump” Reuters wskazuje także nazwisko Paula Atkinsa, byłego członka Komisji Papierów Wartościowych, jako kierującego pracami nad regulacjami finansowymi, których minimalizację Trump i Republikanie zapowiadali podczas kampanii.
Cały świat zastanawia się również nad tym, które z obietnic z kampanii nowy prezydent będzie chciał i mógł wprowadzić w życie. W analizie IHS Markit wskazuje się na przykład, że Trump ani nie podniesie taryf handlowych dla importu z Chin i Meksyku, bo pociągnęłoby to identyczne ruchy wobec amerykańskiego eksportu do tych krajów, ani nie deportuje nielegalnych pracowników, bo załamałoby to gospodarkę (James Pethokoukis z American Enterprise Instituteza IHS Markit). W obu tych przypadkach Trump spotkałby się z silną opozycją ze strony amerykańskiego biznesu i polityków. Trzeba jednak zaznaczyć, że na razie są to jedynie spekulacje, a nadchodzące miesiące pokażą, jaka będzie rzeczywistość.
Jak już wspominałam powyżej, ceny kruszców w reakcji na wyniki wyborów zachowały się dokładnie odwrotnie niż indeksy – po bardzo dynamicznym wzroście w nocy (naszego czasu) 8/9 listopada, zaczęły bardzo szybko opadać. W tej chwili tracą już ok. 10% od szczytu z 9 listopada. Warto jednak zauważyć, że indeks zmienności oparty na notowaniach największego funduszu ETF inwestującego w złoto wykazuje wartości historycznie relatywnie niskie, co mogłoby wskazywać na to, że spadki zostaną zahamowane w najbliższym czasie i także ceny kruszców powrócą do równowagi.