Sześć powodów, by nie panikować z powodu Grecji
10.07.2015
Tomasz Hońdo – Starszy Analityk Quercus TFI SA
W niedzielnym referendum Grecy powiedzieli "NIE" propozycjom wierzycieli. Zdaniem analityków zwiększa to prawdopodobieństwo wyjścia tego kraju ze strefy euro w kolejnych tygodniach, choć istnieje ciągle scenariusz, w którym grecki rząd ostatecznie pójdzie na ustępstwa. Emocji na rynkach nie brakuje, ale spójrzmy na sprawę zdroworozsądkowo.
Po pierwsze kryzys zadłużenia w Grecji nie jest niczym nowym - na dobre zaczął narastać już na jesieni 2009 roku. O ewentualnym "Grexit" zaczęto z kolei mówić już ponad 3 lata temu.
Po drugie realny wpływ sytuacji na system bankowy w Europie jest w odróżnieniu od poprzednich lat mocno ograniczony. W 2012 r., w ramach II pakietu pomocowego, wierzytelności posiadane przez prywatnych wierzycieli (banki komercyjne i fundusze) zostały zredukowane o 53,5% (107 mld EUR).
Po trzecie Europejski Bank Centralny prowadzi szeroko zakrojoną operację QE, skupując obligacje skarbowe krajów eurolandu - to sprawia, że rentowności obligacji innych zadłużonych krajów są pod kontrolą.
Po czwarte realny bezpośredni wpływ kryzysu greckiego na polską gospodarkę i wyniki finansowe polskich firm jest praktycznie zerowy - eksport do Grecji ma symboliczne znaczenie. Pod tym względem sytuacja zdecydowanie odróżnia się od tej sprzed roku, kiedy polscy eksporterzy odczuli skutki konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Jeśli już coś może mieć wymierny wpływ na wyniki finansowe, to polskie wybory parlamentarne na jesieni i groźba wprowadzenia m.in. tzw. podatku bankowego.
Po piąte zawierucha w strefie euro w pewnym stopniu przeciwdziała umacnianiu się złotego, a to dobra wiadomość dla krajowych eksporterów.
Po szóste w wycenach akcji na GPW zostało zdyskontowanych już wiele niekorzystnych czynników - według naszych obliczeń mediana wskaźnika cena/zysk (P/E) na GPW spadła do poziomów najniższych od ponad czterech miesięcy (wynosi 12,8).