Tydzień pod wpływem banków centralnych
18.12.2017
Dawid Krywko
Analityk, Dział Inwestycji Kapitałowych w DSA Investment SA,
Ten tydzień upłynął pod znakiem decyzji banków centralnych. Zaskoczeń nie było – zgodnie z przewidywaniami stopy procentowe w Wielkiej Brytanii, Szwajcarii i strefie euro pozostały bez zmian, a w USA wzrosły.
W środę Rezerwa Federalna podniosła przedział stopy funduszy federalnych o 25 pb, do poziomu 1,25-1,50%. To trzecia podwyżka w tym roku i piąta w ramach rozpoczętego dwa lata temu cyklu. Rynek poprzez ceny kontraktów futures wyceniał taki scenariusz na ok. 90%, więc o niespodziance nie może być mowy, chociaż aż dwóch z dziewięciu członków FED zagłosowało przeciwko podwyżce. Po posiedzeniu FED wskazał na dalszą chęć podwyżek stóp w przyszłych latach, których poziom jednak nie zmienił się od ostatniego posiedzenia i zakłada wciąż trzy podwyżki stóp w 2018 r., po 25 pb każda. W rezultacie na koniec 2018 r. stopa funduszy federalnych ma wzrosnąć do poziomu 2,00-2,25%. FED przedstawił również zaktualizowane projekcje makroekonomiczne na 2018 r., które zakładają utrzymanie się wzrostu PKB w USA na tegorocznym poziomie 2,5% (we wrześniu FED zakładał zmniejszenie tempa wzrostu do 2,1%), zmniejszenie stopy bezrobocia do poziomu 3,9% względem 4,1% i pozostawienie prognoz inflacyjnych bez zmian na poziomie 1,9%. Wobec ostatnich dobrych danych gospodarczych z USA inwestorzy spodziewali się jednak zapowiedzi szybszego zacieśniania polityki pieniężnej przez FED w przyszłym roku, przez co komunikat został odczytany jako osłabiający dla dolara. W efekcie indeks dolara spadł w środę o ok. 0,7%, jednak już w czwartek zaczął odrabiać część strat. Wszystko za sprawą danych makroekonomicznych, które były „zaskakująco” dobre. Pozytywnie zaskoczyła przede wszystkim sprzedaż detaliczna, która w listopadzie wzrosła o 0,8% mdm wobec oczekiwanych 0,3%. Sprzedaż detaliczna w listopadzie była wspierana jednak przez Black Friday i może się wydawać, że część zakupów amerykanów została przesunięta właśnie na poprzedni miesiąc i że sprzedaż w grudniu nie będzie już tak silna. Ponadto liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA spadła do rekordowo niskiego poziomu od blisko 44 lat.
Dobre dane płynące z amerykańskiej gospodarki oraz przewidywalna polityka FED pozwoliła indeksom w USA nieznacznie poprawić swoje historyczne szczyty. Duże zainteresowanie inwestorów w tym tygodniu wzbudzał również rozwój sytuacji dotyczącej reformy podatkowej w USA. Najnowsze doniesienia wskazują, że finalny projekt reformy obu izb Kongresu ma zostać przedstawiony w ciągu najbliższych dni i ma zawierać w sobie obniżenie podatku dla biznesu do 21%, co i tak w znaczny sposób zwiększy zyski amerykańskich spółek (wcześniej wskazywano na obniżkę do 20%). Przedstawienie projektu w najbliższym czasie pozwoliłoby na jego podpisanie przez prezydenta Trumpa jeszcze w tym roku.
Europejski Bank Centralny podobnie jak FED pozostawił stopy procentowe bez zmian, także zgodnie z oczekiwaniami. EBC jednak nieco rozczarował europejskie byki, głównie za sprawą braku nowych konkretnych informacji dotyczących najważniejszych kwestii monetarnych. Największym negatywnym zaskoczeniem były projekcje inflacyjne, które pomimo dobrych danych płynących z gospodarki zostały podniesione jedynie minimalnie ze wskazaniem, że cel inflacyjny nie zostanie osiągnięty do 2020 roku, co będzie mogło pozwolić na dalsze przedłużenie programu QE (skupu aktywów). Wydźwięk komunikatu inwestorzy odebrali jako negatywny dla Euro, którego indeks w czwartek na koniec dnia spadł o blisko 0,6%.
Ciekawą prognozę dotyczącą rynku surowców zaprezentował Goldman Sachs - jeden z największych banków inwestycyjnych na świecie. Jego zdaniem w przyszłym roku cały koszyk surowców wzrośnie o 10%. Goldman Sachs przewiduje dalsze wzrosty cen ropy naftowej, której cena przypomnijmy znajduje się obecnie w okolicach dwuletnich maksimów. Również ceny metali zdaniem banku powinny w 2018 r. rosnąć, głównie za sprawą rosnącego wzrostu gospodarczego. Wzrost cen metali będzie zależeć jednak w głównej mierze od sytuacji na rynku chińskim, a zagrożeniem dla niego może okazać się rosnąca bańka na rynku nieruchomości. W przypadku załamania się tego rynku ceny metali mogą znaleźć się pod presją.