Andrzej Dadełło: rodzic jest najważniejszym elementem w całym procesie szkolenia
10.02.2021
Zapraszamy do rozmowy z panem Andrzejem Dadełło, który jest właścicielem grupy kapitałowej składającej się z 29 firm, klubów sportowych, fundacji (między innymi: Klubu Szachowego Polonia Wrocław, kancelarii odszkodowawczej Votum, Klubu Piłkarskiego Miedź Legnica i wielu innych).
Kto nauczył Pana grać w szachy?
Mój Tato, grałem z nim regularnie. Następnie trafiłem do klubu szachowego, gdzie nadal grałem, a w późniejszym czasie prowadziłem także sekcję szachową, gdyż nauczyciel, który za nią odpowiadał, przeszedł na emeryturę i właśnie mnie przypadł ten zaszczyt. Takie były moje początki. Potem były długie lata przerwy i na początku roku 2000 moje dzieci zaczęły grać w szachy – tak ten temat wrócił do mnie na nowo.
I zaczął Pan uczyć swoje dzieci gry w szachy?
Tak, zacząłem uczyć swoje dzieci, zaprowadziłem je do klubu, a następnie trafiliśmy do Polonii Wrocław. Klub miał wówczas duże problemy finansowe, bankrutował, odchodzili zawodnicy i w zasadzie groziła mu upadłość, więc postanowiłem go przejąć. Miało to miejsce około 15 lat temu.
A czy Pana dzieci nadal grają w szachy?
Grają w szachy towarzysko, natomiast zawodowo już nie. Moja córka odnosiła spore sukcesy, była mistrzynią Polski juniorek, zajęła 6. miejsce na mistrzostwach Europy. Wszystkie moje dzieci grają w szachy, czasem zdarza nam się gdzieś pojechać, wziąć udział w turnieju, ale bardziej towarzysko.
Pan natomiast zdobył tytuł wicemistrza Europy amatorów?
Tak. Kiedy moje dzieci grały w szachy, startowały w różnych turniejach, zupełnie przypadkowo wziąłem udział w Mistrzostwach Europy Amatorów w Pardubicach i udało mi się zdobyć srebrny medal. Sam byłem zaskoczony tym wynikiem. Miałem okazję, aby stanąć na podium, wysłuchać hymnu – z pewnością była to dla mnie miła, nieoczekiwana przygoda.
Wracając do momentu przejęcia Polonii Wrocław – jak przywrócił Pan na nowo klub do życia?
Oczywiście, to były etapy i trwało to długo, jednak wspólnymi siłami odbudowaliśmy się jako najsilniejszy klub szachowy w Polsce. Nasi zawodnicy zdobyli przez te lata ponad sto medali. Wychowankowie Polonii Wrocław brali udział w mistrzostwach krajowych, mistrzostwach Europy, mistrzostwach świata. Cały zespół stale się rozwija i osiąga wiele sukcesów zarówno w Polsce, jak i na arenach międzynarodowych. Nowoczesna siedziba w centrum miasta wyróżnia nasz klub na tle innych. Myślę, że przez te wszystkie lata osiągnęliśmy wysoką pozycję sportową nie tylko w Polsce, ale i w Europie, na całym świecie. Jeden z naszych wychowanków zmienił federację i reprezentuje teraz Stany Zjednoczone, a to najsilniejsza reprezentacja szachowa na świecie, więc można powiedzieć, że to ogromny sukces.
Nowa siedziba klubu, która mieści się w samym centrum miasta, na ul. Piaskowej, została wyremontowana i ponownie otwarta?
Tak, a nasza wcześniejsze siedziba, na ul. Wita Stwosza, była również bardzo atrakcyjna, połączona z restauracją. To połączenie z restauracją nie było może najlepszym pomysłem, dlatego tym razem chcieliśmy się skoncentrować na działalności stricte szachowej. Mamy teraz nowoczesną, elegancką i reprezentacyjną siedzibę dla naszych szachistów.
Co Państwa wyróżnia na tle wrocławskich klubów szachowych?
Przede wszystkim jesteśmy klubem, który osiąga największe sukcesy sportowe. To zdecydowanie efekt tego, że potrafimy zająć się bardzo dobrze zawodnikami, którzy do nas przychodzą. Filozofią, misją klubu jest to, aby grały w nim największe talenty szachowe w Polsce, medaliści mistrzostw Polski, aby nasze drużyny ligowe były silne. I od wielu lat właśnie ta filozofia nam przyświeca. Jeśli komuś zależy na tym, aby profesjonalnie grać w szachy i prowadzić profesjonalną karierę szachową, to najlepiej w Polonii. Tu spotka środowisko szachistów, którzy mają wysokie cele i osiągają najważniejsze sukcesy. Jest to najlepsza oferta dla zawodników, którzy myślą o wyczynowym uprawianiu sportu. Poza tym, jeśli chodzi o drużyny ligowe, również to umożliwiamy, gdyż mamy drużynę ekstraligową, która zdobyła mistrzostwo Polski. W drużynie tej mamy też swoich wychowanków. To wszystko na pewno nas wyróżnia i jest nieporównywalne do innych klubów na Dolnym Śląsku. Jesteśmy profesjonalnym klubem, który jest nastawiony na sukcesy i te sukcesy osiąga. I to spektakularne.
Jednym z priorytetów jest dla Państwa zdobywanie najmłodszych zawodników i szkolenie dzieci.
Tak, robi to również wiele innych klubów. Szkoleniem objętych jest we Wrocławiu około 1000 dzieci, część z nich trafia później do Polonii. Niezwykle istotne jest dla nas inwestowanie w dzieci, aby dać im szansę na rozwój, aby były mądrzejsze. Jeśli chcemy mieć lepsze, mądrzejsze społeczeństwo, musimy mieć mądrzejsze dzieci. Szachy znakomicie rozwijają umiejętność logicznego myślenia i sprawiają, że nawet jeśli dziecko nie pójdzie w kierunku szachów, to jego umysł będzie wyćwiczony do rywalizacji, logicznego myślenia, poszerzania horyzontów i wyobraźni.
Zapewne zdarzają się też rodzinne historie szachowe?
Na poziomie amatorskim dość często tak bywa, że w szachy gra rodzic, dziecko, grają całe rodziny. Jednym z przykładów takiej typowo szachowej rodziny we Wrocławiu jest rodzina Zawadzkich, gdzie pan Wojtek jest biznesmenem, ogromnym miłośnikiem i zapaleńcem szachów, a wszystkie jego dzieci grały lub nadal aktywnie grają. Jola Zawadzka, szachistka naszego klubu, osiągnęła ogromne sukcesy w Polsce i na świecie.
Pani Jola przyczyniła się również do ostatniego Państwa sukcesu – Drużynowego Mistrzostwa Polski. Jakie to uczucie dla Pana, właściciela klubu?
Na pewno miło jest wygrywać i zdobywać mistrzostwa Polski, tym bardziej że nie byliśmy faworytami. Stale i systematycznie rozwijamy nasz klub. Od czasu, gdy dorobiliśmy się naszych rodzimych wychowanków, zawsze staramy się wystawiać nasz młody zespół i zależy nam na tym, aby ci młodzi zawodnicy grali, startowali w turniejach. Ten ostatni sukces cieszy nas szczególnie. Mimo iż nie byliśmy faworytem tych rozgrywek, potrafiliśmy wygrać zespołem teoretycznie słabszym, ale młodszym – takim, w którym atrybuty młodości, jak waleczność, odwaga zdecydowanie były po naszej stronie. Dla młodych adeptów jest to także pokazanie dobrej ścieżki, że jeśli będziesz grał w Polonii, to kiedyś też możesz być drużynowym mistrzem Polski, możesz grać z innymi zawodnikami nie tylko w Polsce.
W połowie września ruszyły zajęcia w klubie. Jak wygląda to teraz, w czasie pandemii?
Tak, jesteśmy ograniczeni przepisami pandemii, więc wypowiadam się ostrożnie. To, co na pewno zamierzamy zrealizować, to nie tylko pakiet szkoleniowy, ale także integracyjny. Zaplanowane przez nas zajęcia, obok szachowych, będą wzbogacone o zgrupowania i wyjazdy. Zobaczymy, jak będzie to wyglądać w trakcie sezonu zależnie od tego, jak będzie się rozwijać sytuacja i przedłużanie obostrzeń.
A jak radzili sobie Państwo do tej pory w czasie pandemii? Dużo rozgrywek zostało przeniesionych do platform online.
Cóż, szachy nie są dyscypliną widowiskową. Komuś, kto nie rozumie szachów, trudno śledzić rozgrywki szachowe. Plusem jednak jest to, że będąc na sportowym poziomie, można rywalizować podczas rozgrywek w internecie. Oczywiście, zwłaszcza w przypadku młodych graczy, może pojawić się tutaj podejrzenie o udzielanie podpowiedzi, pomoc rodziców itd. Jeśli chodzi natomiast o profesjonalnych graczy, zawodnicy znają się na tyle dobrze, że od razu widać, czy ktoś korzysta z pomocy, czy nie. Tak więc spokojnie można uprawiać tę dyscyplinę w internecie, ale wszyscy czekaliśmy już na otwarcie tradycyjnych, stacjonarnych turniejów. W tej chwili już się odbywają, jeszcze nie te największe, ale jesteśmy ich bardzo spragnieni, bo sala turniejowa i prawdziwa obecność to zawsze duże emocje.
Jak wygląda prowadzenie, finansowanie klubu szachowego?
Klub Polonia Wrocław ma budżet ponad pół miliona złotych, w większości są to środki z moich firm. W środowisku szachowym jest to chyba największy budżet w Polsce. Co prawda w rozgrywkach ekstraligowych takim silnym zespołem, który wielokrotnie wygrywał, jest Hetman Katowice, ale ma on jednak drużynę seniorów, nie prowadzi swoich szkoleń tak szeroko jak my i nie ma tak silnych drużyn juniorskich. Natomiast jeśli chodzi o nasz budżet szachowy, wydaje mi się, że jest on największy w Polsce.
Jakie plany mają Państwo na nadchodzący nowy rok? Jakie wyzwanie stoją przed klubem?
Na pewno klub potrzebuje reorganizacji dotyczącej sposobu szkolenia, gdyż zależy nam na podniesieniu jakości, myśląc o najmłodszych rocznikach. Są rzeczy, z których jesteśmy zadowoleni oraz takie, z których nie jesteśmy. Te ostatnie należy usprawnić, poprawić. Cały czas zresztą pracujemy nad tym, aby coraz lepiej szkolić i dbać o rozwój naszych zawodników. Bardzo ważne w prowadzeniu klubu szachowego jest zainteresowanie rodziców. To właśnie rodzic jest najważniejszym elementem w całym procesie szkolenia. Sam klub nie jest nawet tak istotny lub to, czy zawodnik jest mniej lub bardziej utalentowany, bo jesteśmy w stanie doprowadzić go do sukcesów. Istotne natomiast jest to, aby stał za tym rodzic, który będzie wspierał, pilnował, motywował zawodnika, bo w każdym procesie pracy, zwłaszcza, gdy proces szkolenia zaczyna się w wieku 6 lat, przychodzą naturalne momenty zmęczenia i wtedy bardzo ważny jest rodzic, który będzie umiał dotrzeć do dziecka i zachęci do tej pracy, aby grać w szachy.
Zatem kluczową rolę odgrywają tutaj rodzice?
Tak. My, jako klub, wspieramy i pomagamy zawodnikom osiągać sukcesy. Nie byłoby jednak tych sukcesów, gdyby nie rodzice, którzy współfinansują i motywują zawodników. Jeśli dziecko ma grać w szachy wyczynowo, wiąże się to z dużymi wyrzeczeniami, codziennymi treningami na wysokim poziomie. Będziemy starali się przekonać rodziców, że warto postawić na edukację szachową. Warto wspólnie z dzieckiem przeżyć tę przygodę, wspierać je, dopingować, kibicować i jeździć na turnieje. To jest ważny element, który na pewno wiąże relacje dziecka z rodzicem. Chcemy położyć na to nacisk – na pokazywanie rodzicom, że jest to bardzo fajna perspektywa do rozwoju dla dziecka. Gdy nauczy się ono rywalizacji na najwyższym poziomie, będzie mu łatwiej wejść w dorosłość i rywalizować w dalszym życiu. Dlatego na pewno będziemy chcieli zachęcać rodziców, aby angażowali się w proces szkolenia swoich dzieci.
Czyli nade wszystko inwestowanie w szkolenie zawodników?
Na pewno chcemy mieć swoją filozofię działania, funkcjonowania i chcemy się wyróżniać kompleksowym podejściem. Chcemy mieć zawodników, którym zależy na tym, aby z nami pracować i rozwijać się szachowo. Stawiamy na taką młodzież, która chce coś w życiu osiągnąć. Chcemy wspólnie osiągać sukcesy, zdobywać medale we wszystkich kategoriach wiekowych. Chcemy wychowywać mistrzów i pomagać im w rozwoju. Przykładem jest nasza młoda zawodniczka, Wiktoria Śmietańska, która jest wielkim talentem i zamierzamy pomóc jej w rozwoju szachowym. Nasz inny zawodnik, Szymon Gumularz, na pewno przy właściwym prowadzeniu i zaangażowaniu może dołączyć do czołówki szachistów, może nie tylko polskich. Jesteśmy od tego, aby właśnie takim ludziom pomagać w dalszym rozwoju i karierze. Mamy doświadczenie, kontakty i potrafimy taką karierę profesjonalnie poprowadzić. Nie raz zresztą to pokazywaliśmy.
Co daje Panu największą satysfakcję?
Najbardziej cieszą mnie sukcesy naszych zawodników i ich radość. Kiedy zdobywamy mistrzostwo Polski, jak np. w 2020 mistrzostwo drużynowe, i kluczowym zawodnikiem jest chłopak, który 15 lat temu, gdy przejmowałem Polonię Wrocław, miał 10 lat i był praktycznie jedynym zawodnikiem w klubie, bo wszyscy pouciekali, a 15 lat później właśnie on zdobywa złoty medal na drużynowych mistrzostwach Polski… To jest historia, która sprawia mi dużą frajdę. Widziałem, że w wielu pojedynkach był teoretycznie słabszym zawodnikiem, ale widziałem też, z jaką pasją i zaangażowaniem walczył, niesamowite. Myślę, że najbardziej doceniają nas zawodnicy, którzy przychodzą do naszego klubu, aby osiągać sukcesy. Wiele razy było tak, że ktoś, kto przychodził do Polonii, dostawał tutaj właściwy impuls i właśnie tu zaczynał osiągać takie wyniki, jakich nie miał wcześniej. Dopiero tutaj trafiał na środowisko mistrzów, ludzi, którzy osiągają sukcesy i sam chciał je osiągnąć. Sukcesy naszych wychowanków są dla mnie najważniejsze.
Jest Pan właścicielem kilku firm, klubu piłkarskiego, klubu szachowego. Jak zarządza Pan swoim czasem?
Pierwszą rzeczą i kluczem do wszystkiego jest oczywiście poukładanie w taki sposób biznesów czy przedsięwzięć, aby zarządzał tym zespół kompetentnych ludzi na właściwych stanowiskach. Po drugie, jestem bardzo efektywny czasowo, a po trzecie – taki już jestem, że nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu, potrzebuję różnorodności. Turniej czy mecz szachowy, mecz piłkarski, rada nadzorcza czy spotkanie biznesowe, notowania kursu akcji na giełdzie, założenie nowego przedsięwzięcia, nadzorowanie jednego, budowanie strategii drugiego – lubię w tym wszystkim różnorodność. Lata praktyki i doświadczeń zawodowych spowodowały, że nie potrzebuję zbyt wiele czasu, aby podejmować właściwe decyzje. Oczywiście, kiedy jestem skoncentrowany tylko na jednym, wiadomo, że jest to najbardziej efektywne, ale dla mnie byłoby też zbyt nudne. Życie jest tak bogate, tak różnorodne, że szkoda byłoby z tej różnorodności nie korzystać. Ja z niej korzystam i to na pewno mnie wzbogaca.
Czy znajduje Pan jeszcze czas na Pana hobby – podróże?
Podczas pandemii niestety nie, ale zazwyczaj bardzo dużo czasu spędzam za granicą, w różnych częściach świata. Komputer, telefon, Internet ułatwiają komunikację i nie ma żadnych przeszkód, no może poza różnicą czasu. Bardzo lubię podróżować. Podróże kształcą, poznawanie kultur, ludzi, cywilizacji… To jest niesamowite. W wielu miejscach na świecie już byłem, wiele jeszcze przede mną. To moja wielka pasja, przytłumiona teraz trochę pandemią. Mam jednak nadzieję, że szybko zostanie opracowana szczepionka i będzie można znów podróżować i jeździć po całym świecie, bo w wielu miejscach jeszcze nie byłem.
A jakie są Pana marzenia odnośnie przyszłości klubu?
Chciałbym, aby nasi zawodnicy osiągali nowe sukcesy i abyśmy wspólnie z Polonią mogli się tym cieszyć. Chciałbym też, by dużo dzieci i młodzieży grało w szachy. Aby jak najwięcej młodych ludzi dostrzegło w tej grze szansę na rozwój, przygodę. Gdy moja córka grała w turniejach, jeździłem z nią sporo po świecie, więc sam wiem, jakie to jest przyjemne i emocjonujące. Bardzo bym chciał, aby dzieci grających w szachy nie tylko w Polonii Wrocław, ale też w innych klubach we Wrocławiu – bo mamy tu szereg dobrych klubów, wspaniałych trenerów i wychowawców – było jak najwięcej.