Wywiad z Andrzejem Dadełło
09.03.2010
Jak wymyślić dochodowy interes i zarobić nie tylko pierwszy milion? Jak małą firmę rozwinąć w Grupę Kapitałową? Czy człowiek, który to sprawił, ma jeszcze jakieś plany na przyszłość? Co tak naprawdę jest istotne w biznesie? O tym i nie tylko mówi Andrzej Dadełło w wywiadzie opublikowanym w biuletynie Votum.
Rok 2009 miał dla DSA FG SA wymiar symboliczny. Na listopad przypadła dziesiąta rocznica założenia firmy. Niezwykle efektywnie wykorzystaliście Państwo tę dekadę, stając się jedną z najbardziej znaczących firm w swojej branży. Czy początki działalności zapowiadały taki sukces?
Jeżeli chodzi o skalę prowadzonego biznesu – to nie. Byliśmy jedną z kilkuset firm prowadzących tego typu działalność na rynku, a ja z zazdrością słuchałem o wynikach spółek, które przewyższały nas obrotami, liczbą pozyskanych Klientów czy też jakością procesów organizacyjnych i sprzedażowych.
Od początku jednak wyróżnialiśmy się na tle rynku dwoma elementami, które stały się podstawą naszych późniejszych sukcesów. Z szacunkiem i uczciwością podchodziliśmy do wszystkich naszych partnerów biznesowych: Powszechnego Towarzystwa Emerytalnego, pozyskiwanych Klientów, pracowników spółki oraz współpracowników: dyrektorów, kierowników i przedstawicieli. Drugim elementem, nie mniej istotnym, była wyjątkowa atmosfera, którą udało się od początku zbudować, atmosfera wzajemnej życzliwości, serdeczności, ale również pracowitości oraz zaangażowania w dążeniu do realizacji celów. Ludzie, którzy tworzyli DSA, lubili siebie nawzajem, lubili ze sobą przebywać, a także lubili ze sobą pracować. Okazało się, że w pogoni za coraz większymi zarobkami nasza konkurencja zapomniała o tych prostych rzeczach.
Jakie wydarzenia na przestrzeni tych lat uważa Pan za przełomowe?
Było ich kilka, jak w życiu… Narodziny firmy, czyli rejestracja w urzędzie. Wiek niemowlęcy skończyliśmy z chwilą przyjścia pierwszej faktury na kilka milionów złotych. Wtedy też nauczyliśmy się jednocześnie chodzić i mówić. W wieku pięciu lat ukończyliśmy celująco przedszkole (lider na rynku otwartych funduszy emerytalnych), chociaż wszyscy uważali, że jesteśmy co najmniej po uniwersytecie. Małżeństwo z AXA okazało się niezwykle udane dla obydwu stron, chociaż dzieci (same córki – spółki) pojawiały się tak jakby na boku. W 2005 roku założyliśmy Centrum Odszkodowań (obecnie Votum S.A.) i stało się jasne, że czeka nas długi okres nauki, a beztroskie, i radosne dzieciństwo odeszło w zapomnienie. A w przyszłym roku przeskakujemy kolejny szczebel i zdajemy do szkoły średniej…
Jak rodzą się dobre pomysły na biznes? Jak to było w przypadku DSA?
Najlepsze pomysły przychodzą same, pojawiają się wówczas, kiedy ich nie szukamy, kiedy nie zdajemy sobie nawet sprawy, że właśnie się zjawiły. Trochę jak z odkryciem Ameryki – przez przypadek – bo przecież chodziło tak naprawdę o Indie…
Pełna wersja wywiadu do pobrania poniżej. Zapraszamy do lektury.