26.07.2017
Anna Kocjan
Dyrektor Inwestycji Kapitałowych w DSA Investment SA,
trader giełdowy
Miniony tydzień okazał się niezwykle bogaty jeśli chodzi
o pojawiające się dane i czynniki mające wpływ na rynki. Inwestorzy niemalże codziennie mieli możliwość weryfikować swoje pozycje w oparciu o dane z gospodarek lub obstawiać nowe pozycje w oczekiwaniu na decyzje kolejnych banków centralnych. Pod względem zaskoczeń nie zawiodła także sfera polityki.
Polityka…
…w minionym tygodniu szczególnie silnie odcisnęła swoje piętno na złotym i na dolarze. Polski złoty znajdował się pod presją wydarzeń wokół nowelizacji ustaw o sądownictwie. Niepewność można było dostrzec w decyzjach inwestorów, ale także agencja S&P wydała notkę, w której negatywnie odniosła się co do zagrożeń płynących z planowanych zmian.
Z kolei w USA wybuchło kolejne zamieszanie wokół Białego Domu. Ze swojego stanowiska niespodziewanie zrezygnował rzecznik prasowy Sean Spicer. Pojawiły się także pogłoski, że dochodzenie FBI w sprawie wpływu rosyjskich władz na wybory w USA będzie rozszerzone na przeszłe działalności biznesowe Trumpa, w tym działalność powiązaną z bankami cypryjskimi. Wzrost ryzyk
w USA przełożył się – zgodnie z regułami – na notowania jena i złota, które silnie zyskują w ostatnich dniach.
Dane z gospodarek oddziałują na rynki
Jednym z pozytywnych zaskoczeń były dane z gospodarki kanadyjskiej, gdzie sprzedaż przemysłowa
w maju wzrosła 1,1% m/m, pomimo że konsensus wskazywał na 0,8%. Oczekiwania rynku przebiła także sprzedaż detaliczna (0,6% m/m vs. konsensus 0,2%). Słabiej wypadła inflacja, która wyrównała oczekiwania rynku. Dolar kanadyjski znajduje się w wyraźnym trendzie wzrostowym od maja względem USD, ale także względem umacniającego się euro (od czerwca), a dobre dane z gospodarki będę wspierać ten trend.
Opublikowane w czwartek dane z Wielkiej Brytanii także mogły być z radością przyjęte przez inwestorów. Sprzedaż detaliczna (zarówno w ujęciu miesięcznym, i jak i rocznym) będąca kluczowym czynnikiem dla wzrostu gospodarczego UK rosła szybciej niż wynikało z oczekiwań inwestorów. Niestety wsparcie dla funta okazało się niewystarczające, aby przełamać jego słabość widoczną
w ostatnich miesiącach/tygodniach.
Barometrem dla decyzji FED są oczywiście dane z amerykańskiej gospodarki. Nic więc dziwnego, że oczy inwestorów zwracają się ku publikowanym informacjom, w szczególności z amerykańskiego rynku pracy. Te z ostatniego czwartku wskazały, iż liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła do najniższego poziomu od dwóch miesięcy, a 4-tygodniowa średnia wskazała na podtrzymanie trendu wzrostowego dla nowo otwartych etatów. Oznacza to utrzymanie dobrej kondycji przez rynek pracy. Pod pozytywne zaskoczenia podłączyły się także wstępne odczyty PMI w USA – dla usług odczyt wyniósł 54,2 (poprzednio 54,2), dla przemysłu 53,2 (poprzednio 52,2).
W USA nie obyło się jednak bez rozczarowań. Sprzedaż domów na rynku wtórnym, która jeszcze miesiąc temu rosła 1,1% m/m, teraz spadła aż o 1,8%. Słabiej wypadały także dane od strony inflacyjnej oraz popytu konsumenckiego.
Najświeższe, bo z dzisiejszego poranka, są odczyty IFO dla niemieckiej gospodarki. Indeks wskazujący na klimat gospodarczy wypadł lepiej zarówno w porównaniu z konsensusem, jak i z odczytem sprzed miesiąca.
W minionym tygodniu zostały opublikowane także dane z polskiej gospodarki. Szczególną uwagę byków zwróciła produkcja przemysłowa, która – choć jej wzrost był niższy w porównaniu z poprzednim odczytem 9,1% – pozytywnie zaskoczyła. Konsensus rynkowy wskazywał na wzrost 3,8%, natomiast rzeczywisty odczyt wyniósł 4,5% r/r. Gorzej wypadł wskaźnik inflacji (PPI) – wzrost 1,8% r/r (konsensus 2,2%) oraz sprzedaż detaliczna – wzrost 6,0% (oczekiwania inwestorów wskazywały 6,9%)
Najbardziej oryginalną wydaje się sytuacja w Nowej Zelandii, gdzie największy – obok decyzji Banku Centralnego – wpływ na przykład na wartość waluty mają wyniki aukcji mleka. Na tej, która odbyła się 18 lipca, indeks dla produktów mlecznych wzrósł o 0,2% do poziomu 3387 USD za tonę, na co dolar nowozelandzki zareagował nieznacznymi wzrostami. NZD zwykle reaguje na notowania cen mleka
(w szczególności mleka w proszku, które jest głównym produktem eksportowym Nowej Zelandii,
a którego cena tym razem wzrosła o 0,3%), gdyż jest to ważna pozycja w eksporcie kraju z Antypodów.
Banki Centralne
W tym tygodniu poznaliśmy decyzje lub zapisy z posiedzeń kilku banków centralnych, co zwykle odbija się na notowaniach walut.
We wtorek swoje minutes ogłosił Riksbank, tj. bank Szwecji. Dokument ujawnił ostrożne nastawienie banku, co wskazywałoby, że ewentualne podwyżki stóp procentowych w Szwecji są bardzo odległe. Informacja ta rozczarowała rynek i znalazła odzwierciedlenie w osłabieniu korony szweckiej. Wiceprezes Riksbanku Per Jansson wskazał 3 warunki, które muszą zostać spełnione, aby rozpocząć dyskusję o zmianie polityki monetarnej:
1. Inflacja bazowa powyżej 2% przez kilka miesięcy
2. Korona nie może zbyt szybko i zbyt wyraźnie się umocnić
3. pozostałe banki centralne (w szczególności EBC oraz FED) muszą zerwać z ekspansywną polityką.
W czwartek z kolei swoje posiedzenia odbyły bank Japonii i Europejski Bank Centralny. Żaden z nich nie zdecydował się na zmianę polityki monetarnej, tj. zmianę stóp procentowych czy rozpoczęcie zacieśniania, ograniczenie skupu aktywów. Mario Draghi (prezes EBC) w swoim wystąpieniu zaznaczył, że do zmian polityki potrzebne jest trwałe i wyraźne odbicie inflacji, a ewentualne decyzje będą podejmowane na wrześniowym posiedzeniu, kiedy to zostaną podane projekcje co do sytuacji makroekonomicznej. Bank Japonii natomiast obniżył prognozy inflacyjne, co negatywnie przełożyło się na notowania jena względem innych walut, pomimo, podniesienia prognozy wzrostu PKB.
Sezon wyników
Wszystkie powyżej opisane elementy są niezwykle ważne dla giełd papierów wartościowych. Ostatecznie jednak inwestorzy umieszczają w swoich portfelach akcje konkretnych spółek. Rozpoczęty więc sezon publikacji raportów finansowych za II kwartał jest kluczowy dla podejmowanych decyzji inwestycyjnych. Jest on też szczególnie istotny, gdyż dane z realnej gospodarki w postaci wyników spółek pokażą, czy dynamiczne wzrosty na rynkach akcyjnych miały uzasadnienie w kondycji spółek. Na razie wszystko wskazuje na to, że tak. Znaczące wzrosty wyników pokazały przede wszystkim największe amerykańskie banki. Choć spadek został odnotowany w zyskach z działalności tradingowej, co wskazuje na pewną awersję do rynków kapitałowych ze strony szerokiego kręgu inwestorów, to jednak wskaźniki zysków na akcję (EPS) przewyższyły w większości oczekiwania inwestorów.
Podsumowując opublikowane do tej pory 60 z 500 raportów:
1. zysk netto na akcję (EPS) w porównaniu z II kwartałem 2016 roku wzrósł o 8,82%, przy czym warto wspomnieć, że inwestorzy zakładają poprawę wskaźnika EPS dla wszystkich spółek z benchmarku na poziomie 6,6% r/r,
2. przychody natomiast zwiększyły się o 4,48%.
W tym tygodniu wyniki opublikuje kolejnych 180 spółek z indeksu.
Biorąc pod uwagę zaskakująco dobry początek sezonu wynikowego, a także fakt, że indeks S&P500
z powodzeniem retestował poziom 2400 punktów i ruszył w górę, ustanawiając nowe szczyty (obecny historyczny max to 2477,62 – 20 lipca intraday), atak na barierę 2500 punktów jest prawdopodobny.