01.07.2016
ANNA KOCJAN – Menedżer Projektu,
Specjalista ds. Relacji Inwestorskich DSA Financial Group S.A.
Pierwsze reakcje po „Brexicie” mamy już za sobą, na średnio i długoterminowe skutki, takie jak wpływ wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej na gospodarkę, zmiana relacji wartości walut etc trzeba natomiast jeszcze sporo poczekać. Możemy więc zostawić na razie dalsze analizy tego wydarzenia, szczególnie że poza brytyjskim funtem krótkoterminowy wpływ wyniku referendum okazał się znikomy. Główne europejskie indeksy (takie jak: DAX, CAC40, IBEX, BEL20, a nawet brytyjski FTSE250) są obecnie notowane 3-5% poniżej poziomu sprzed referendum, co można uznać raczej za zdrową korektę niż znaczące spadki. Amerykański indeks S&P500 natomiast po kilkuprocentowej korekcie w piątek (24 czerwca) i poniedziałek (27 czerwca) podczas kolejnych dni powrócił do poziomu 2100+ punktów.
W tym miejscu może warto zatrzymać się na chwilę nad amerykańskim indeksem, który w dość nietypowy dla siebie sposób zatrzymał się w strefie konsolidacji pomiędzy poziomem 1800 punktów (minima z sierpnia 2015 i stycznia 2016) a 2131 punktów (historyczny szczyt z połowy 2015 roku) i tkwi w niej od ok. 1,5 roku. Przy tym poziomie indeksu wyceny akcji nie są specjalnie atrakcyjne (P/E wynosi ok. 16) i jak na razie nie widać żadnych wyraźnych sygnałów do dynamicznego ruchu w dół bądź w górę. Należy jednak zakładać, że to tylko cisza przed burzą i indeks 500 amerykańskich spółek ruszy w którąś ze stron, dając możliwość realizacji zysków z akcji kupionych w okresie konsolidacji (lub przed nim) bądź sprowadzi wyceny akcji do poziomów bardziej atrakcyjnych, co da wreszcie okazję do zakupów.
O wiele bardziej dynamicznie w ostatnich miesiącach zachowywały się natomiast akcje rynków wschodzących, które po latach słabości zaczęły nadrabiać straty za rynkami rozwiniętymi. Na tym tle niezbyt dobrze prezentują się polskie indeksy. WIG i WIG20, który historycznie był bardzo silnie skorelowany z Emerging Markets, w II kwartale 2016 roku stracił aż 13%, dając stopę zwrotu gorszą nawet niż giełda w Grecji. W tej sytuacji inwestorom nie pozostaje nic innego jak powiększać portfel o bardzo tanie już obecnie aktywa i czekać aż indeksy na GPW także zaczną odrabiać straty, tym dynamiczniej, im dłuższa i bardziej znacząca pozostaje dywergencja pomiędzy stopami zwrotu w Polsce i w Europie, na świecie.
Na zakończenie rynek złota, które pnie się w górę od grudnia 2015 roku, znajdując kolejne impulsy do dalszych wzrostów. Ostatnim takim silnym impulsem był oczywiście wynik brytyjskiego referendum, po którym żółty kruszec zmierza dynamicznie w kierunku 1400 USD za uncję. Jest w tym rajdzie jedno „ale”. Zgodnie z danymi z ostatnich tygodni ilość i wartość długich pozycji spekulacyjnych zbliża się do rekordów w 2011 roku, po których nastąpiła kilkuletnia bessa na rynku metali szlachetnych. Oczywiści nie oznacza to, że scenariusz musi się powtórzyć, warto jednak po tak dużych wzrostach i przy tak „byczo” nastawionym rynku zachować ostrożność, gdyż mogą być to symptomy przegrzania rynku.