25.08.2014
W poprzednim komentarzu rynkowym pisaliśmy o oczekiwaniu świata na odczyty danych rynkowych oraz decyzje banków centralnych, które mogą wskazać kierunek zarówno rynkom walutowym, jak i rynkom papierów wartościowych. Podsumujmy więc krótko przedstawione w ostatnim okresie dane.
Bardzo dobre okazały się dane ze Stanów Zjednoczonych. Niższy od oczekiwanego poziom bezrobocia, 2% inflacja stanowiąca presję na FED do podwyższania stóp procentowych, zdecydowanie lepsze od oczekiwań dane z rynku nieruchomości będące wsparciem dla byków na amerykańskiej giełdzie, czy w końcu wyższy o ponad 2 p.p. od oczekiwań i jednocześnie najwyższy od czterech lat wskaźnik PMI. Na efekt nie trzeba było długo czekać – 21 sierpnia indeks S&P zanotował historyczne maksimum na poziomie 1992,37 pkt.
W Europie do najważniejszych informacji należałoby zaliczyć decyzję Bank of England, który przesunął termin pierwszej podwyżki stóp procentowych na II kwartał przyszłego roku (wcześniej sugerowano, że będzie to IV kwartał tego roku). Powodem takiej decyzji były dane
z bieżącego kwartału, które okazały się nie tak dobre jak odczyty z początku roku (przypomnijmy, że I kwartale 2014 wzrost PKB w Wielkiej Brytanii wyniósł ponad 3% r/r). Drugim znaczącym czynnikiem wpływającym na sytuację na europejskich rynkach były odczyty PMI dla europejskich gospodarek, które okazały się niższe od oczekiwanych. Pozytywnym wyjątkiem były Niemcy, gdzie wskaźnik PMI utrzymuje się powyżej newralgicznego poziomu 50 pkt, co inwestorzy odczytują jako informację pozytywną.
Jednocześnie nieco mniej pozytywne informacje przywędrowały z innych części świata. W Nowej Zelandii inflacja spadła do poziomu -0,5% kwartał do kwartału, co w znacznym stopniu wpłynęło na osłabienie się nowozelandzkiego dolara. Bank Centralny Australii podobnie jak Bank Anglii, choć wyraził zaniepokojenie odnośnie do wzrostu gospodarczego, pozostawił jednak stopy procentowe na niezmienionym poziomie, co uspokoiło inwestorów i pozwoliło na odreagowanie dolara australijskiego względem amerykańskiego. Lekki niepokój wniósł na rynki także odczyt chińskiego PMI, który nieoczekiwanie spadł z najwyższego poziomu od półtora roku i tym samym postawił znak zapytania nad tezą o chińskim ożywieniu.
Dla walut rynków wschodzących, jak i dla naszego regionu ważna pozostaje sytuacja geopolityczna, w tym przede wszystkim pytanie o stabilizację na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Choć sytuację trudno uznać za stabilną i coraz trudniejsze wydaje się osiągnięcie szybkiego porozumienia między stronami konfliktu, a na sankcjach nakładanych zarówno przez Rosję, jak i przez państwa zachodnie tracą gospodarki wszystkich zaangażowanych stron, to jednak warto zaznaczyć, że indeks rosyjski w ostatnich dniach szybował w górę, pozwalając zarobić bykom, które na silnych spadkach powiększyły swoje portfele rosyjskich aktywów.
Na rodzimym rynku chcielibyśmy zwrócić uwagę na dwa aspekty. Pierwszy raz od 1989 roku została odnotowana w Polsce deflacja. Zjawisko to, odwrotne do inflacji, dla oszczędzających oznacza, że realna wartość ich pieniędzy rośnie, nawet jeśli nic z nimi nie robią. Jednak w dłuższym okresie stanowi zagrożenie dla gospodarki, ponieważ dla przedsiębiorstw oznacza obniżanie marży lub sprzedaż poniżej kosztów produkcji, co w perspektywie może wywołać działania obniżające koszty produkcji. Wystąpienie deflacji może przyczynić się do dalszego obniżania stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (niektórzy analitycy twierdzą, że już we wrześniu). Takie działanie przekłada się zwykle na obniżenie oprocentowania lokat bankowych i może stać się dodatkowym impulsem do poszukiwania przez inwestorów alternatywnych możliwości lokowania kapitału takich jak fundusze inwestycyjne, czy rynek akcji bezpośrednio.
Godnym odnotowania jest także zupełnie odbiegający od oczekiwań wynik „okna transferowego” zakończonego 31 lipca. Zgodnie z danymi ZUS, który zakończył rejestrację deklaracji, na wpłacanie części składek do OFE zdecydowało się ponad 2,5 mln Polaków (wstępnie mówiono o 800-900 tys.). Oznacza to, że wbrew wcześniejszym oczekiwaniom, do OFE będzie wpływać ok. 20% składek. Środki te inwestowane przede wszystkim na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie S.A. będą stanowić istotny czynnik stymulujący polską giełdę.