09.07.2013
"W ostatnim czasie nastąpiło to, czego spodziewaliśmy się od dość dawna: coraz niższe stopy procentowe, a w ślad za nimi coraz niższe oprocentowanie lokat bankowych, skłoniły posiadaczy oszczędności do poszukiwania bardziej atrakcyjnych sposobów oszczędzania aniżeli najprostsze produkty bankowe" - czytamy w Gazecie Ubezpieczeniowej.
"Ruch ten spowodował z jednej strony wypływ pieniędzy z lokat bankowych, a z drugiej wysokie napływy do funduszy inwestycyjnych. Co prawda widoczna jest wciąż duża ostrożność inwestorów - znacząca część nowych środków kierowana jest do funduszy bezpiecznych, ale trend został już wyznaczony, a konwersja aktywów do rozwiązań bardziej ryzykownych (związanych z rynkiem akcji) jest teraz dużo łatwiejsza, a zatem bardziej prawdopodobna" - czytamy dalej w GU.
"Oprocentowanie rzędu 3% rocznie dla dużej grupy oszczędzających nie jest wystarczającą zachętą do trzymania pieniądza na lokacie bankowej, pomimo że wysokość realnego oprocentowania może być zbliżona do tego, jakie byto uzyskiwane, gdy stopy nominalne oferowane na lokatach sięgały 5%. Napływ pieniądza na rynek akcji (pośredni lub bezpośredni, poprzez fundusze inwestycyjne) wspiera wzrosty cen akcji i zachęca kolejnych posiadaczy lokat bankowych do inwestycji w fundusze mniej lub bardziej powiązane z rynkiem akcji. Z drugiej strony, długotrwały trend nie powinien wystąpić bez powiązania z realną gospodarką. Tutaj sytuacja wciąż nie jest dobra, oczekiwany kilka miesięcy temu dołek koniunktury mógł jeszcze nie nastąpić. Mamy jednak solidne wsparcie w postaci hossy na rozwiniętych rynkach akcji, zasilanej w dużej mierze przez pompowanie pieniądza w rynek przez amerykański FED." - twierdzi autor artykułu, analityk Michał Janik.
więcej w Gazecie Ubezpieczeniowej