W 9. rocznicę… o krachu nieco filmowo…

04.10.2017

Anna Kocjan
Dyrektor Inwestycji Kapitałowych w DSA Investment SA,
trader giełdowy

„Zapamiętajcie ten dzień, chłopaki, zapamiętajcie ten dzień…” – mówi bohater grany przez Kevina Spacey w filmie „Margin Call” (polski tytuł to „Chciwość”) do swoich pracowników przed pierwszym dniem wyprzedaży podczas krachu 2008 roku, sugerując, że będzie to dzień, który odmieni losy rynków finansowych bądź zapoczątkuje zupełnie nową na rynkach erę. Niedawno (15 września) minęło 9 lat od upadku banku Lehmann Brothers uznanego za symboliczny początku krachu. Czy naprawdę tak wiele się zmieniło? Czy złowróżbne zapowiedzi, że drastyczna wyprzedaż „zabije rynki na lata” (także wypowiedziana przez Kevina Spacey w filmie) okazała się prawdą?

Zacznijmy od tego, jak bardzo zmienił się świat finansów przez te 9 lat. Po 15 września, który był kulminacją kryzysu trwającego od połowy 2007 roku, większość krajów przeżyła recesję, zagrożone były amerykański i europejski system bankowy. Strefa euro przeżyła silny kryzys zadłużenia.

Ważnym jest, że głównymi przyczynami kryzysu były niskie stopy procentowe oraz specjalne regulacje ułatwiające nabywanie na kredyt nieruchomości przez osoby mające wątpliwą wiarygodność kredytową, co wspierało rynek kredytów i bańkę na rynku nieruchomości, a także wprowadzane od lat 90-tych XX wieku deregulacje w zakresie funkcjonowania banków, w tym w szczególności banków inwestycyjnych. Z czystym sumieniem mogę w tym miejscu polecić film dokumentalny „Inside job”, w którym pokazano kolejne etapy wzmacniania się tych czynników.

Czymś, co „ kryzysu nieruchomości uczyniło katastrofę gospodarczą na skalę krajową” (a wręcz globalną; cytat z genialnego „Big short” – polecam film, a tym bardziej książkę) były z kolei coraz bardziej skomplikowane instrumenty finansowe. Od lat 70/80-tych XX wieku finansiści wspierani przez matematyków, a przede wszystkim systemy komputerowe konstruowali coraz bardziej złożone instrumenty/strategie inwestycyjne. Już kryzys roku 1987 był w dużej mierze efektem tych finansowych „tworów” i inżynierii finansowej, a przez kolejne 20 lat problem się tylko spotęgował. Dla zainteresowanych – książka „Jak stworzyliśmy demona” – fantastyczna, choć miejscami nieco „ciężkawa”.

Najbardziej istotnym elementem „pokryzysowej” ewolucji były zmiany w ustawodawstwie. Nowe regulacje, a także stworzenie instytucji i mechanizmów mających na celu poprzez zapewnienie bankom większego bezpieczeństwa zapobiec podobnym procesom w przyszłości były efektem analizy błędów z lat przed kryzysem. Do działań nadzwyczajnych zaliczyć można dofinansowanie banków amerykańskich z funduszy TroubledAsset Relief Program (TARP) i TemporaryLiquidityGuarantee Program (TLGP). Fabularyzowana opowieść dziennikarska „Too big to fail” (genialna nie tylko książka, ale też ekranizacja) próbuje wyjaśniać ideę instytucji finansowych, które są zbyt wielkie, żeby rząd mógł pozwolić na ich upadłość, gdyż mogłoby to doprowadzić do rozpadu całego systemu finansowego, na którym opiera się rzeczywistość w XXI wieku. W krajach Unii Europejskiej rządy zdecydowały się na nacjonalizację niektórych zagrożonych banków i ich dokapitalizowanie. Rządy wpompowały też biliony euro i dolarów do gospodarki, by jak najszybciej wyciągnąć je z recesji. Działaniem nadzwyczajnym, choć jak się okazało długotrwałym, była niekonwencjonalna polityka dużych banków centralnych – Banku Japonii, Banku Anglii, Fed i Europejskiego Banku Centralnego.

21 lipca 2010 została w USA przyjęta ustawa o reformie finansowej Wall Street i ochronie konsumentów znana jako ustawa Dodda-Franka. Akt ten liczy ponad 900 stron i reguluje obrót instrumentami pochodnymi, który jak się uważa, był jedną z przyczyn kryzysu bankowego. Ustawa przewidziała ustanowienie nowych instytucji, które mają zajmować się pomiarami ryzyka systemowego, zbieraniem informacji na temat ryzyka, przeprowadzaniem tzw. stress testów i pomiarów stabilności finansowej. Zwiększone zostały uprawnienia SEC (Securities and Exchange Commission) oraz CFTC (Commodity Futures Trading Commission).Podniesione zostały wymagania kapitałowe banków – wskaźnik długu do kapitału własnego nie może przekraczać 15 do 1.

26 lipca 2010 r. zostały ogłoszone założenia nowych przepisów Bazylejskiego Komitetu Nadzoru Bankowego, zwanych popularnie Bazyleą III, które wprowadzają instytucję dodatkowego buforu kapitałowego (ang. Capital conservation buffer)oraz bufor kapitałowy antycykliczny (ang. Countercyclical capital buffer). Generalnie zwiększono wymogi kapitałowe banków, które nie powinny prowadzić akcji kredytowej opierając się na pożyczonych pieniądzach. Wskaźnik kapitał podstawowy/aktywa ważone ryzykiem został podniesiony z 2 proc. do 4,5 proc.

Odpowiedzią Unii Europejskiej, zwłaszcza krajów strefy euro na kryzys finansowy było utworzenie Unii Bankowej obejmującej jednolity mechanizm nadzorczy, jednolite mechanizmy restrukturyzacji, a także system gwarantowania depozytów.

Zaostrzona dyrektywa MIFID kładzie silny nacisk na regulacje handlu algorytmicznego i handlu wysokich częstotliwości jako mechanizmów mogących spotęgować ruchy na rynkach poza kontrolą człowieka, szczególnie że rozwój tego segmentu rynku został posunięty do granic absurdu (i tu polecam książkę „Błyskotliwi chłopcy” – równie błyskotliwą opowieść o tym, jak daleko handel wysokich częstotliwości odszedł od pierwotnego wyglądu giełd, tj. ludzi stojących przed tablicami notowań i podejmujących na ich podstawie decyzje inwestycyjne).

I gdzie nas te wszystkie zmiany zaprowadziły? Dziewięć lat po upadku banku Lehmann Brothers banki amerykańskie notują wysokie zyski i mają wskaźniki ostrożnościowe na wyższym poziomie niż wymagania regulatora. W roku 2016 zysk netto sześciu największych banków amerykańskich wyniósł 92,9 mld dol., co było historycznie najlepszym wynikiem. W znacznie trudniejszej sytuacji są banki europejskie.

A czy kryzys zabił rynki na lata? Wydaje się, że absolutnie nie. Obecnie rynki można dość łatwo podzielić na te, które pokonały szczyty w 2007 roku (np.: USA: S&P500 55% powyżej, DAX 65% powyżej, FTSE250 – 65% powyżej) i te, które do poziomu szczytów z 2007 wciąż nie dotarły (np.: CAC40, AOR, WIG). Do absolutnej rzadkości należą indeksy, które znajdują się obecnie poniżej dołka bessy z 2009 roku(np.: portugalski PSI 20). Notowania indeksu MSCI World potwierdzają, że po bessie trwającej do marca 2009 roku rynki akcyjne zaczęły dynamicznie odrabiać straty i obecnie indeks znajduje się – może niewiele (kilka procent) – ale powyżej szczytów z 2007 roku.

Film „Big short” kończy ostrzeżenie, że bańka znowu rośnie, a na rynkach miliardy dolarów lokowane jest w instrumentach mogących zagrozić bezpieczeństwu. Jeszcze bardziej przemawiająca do wyobraźni jest rozmowa bohaterów granych przez Jeremy’ego Ironsa i Kevina Spacey’a po rozpoczęciu wielkiej wyprzedaży („Margin Call”), kiedy Irons jako doświadczony wyga na rynku finansów wymieniając kolejne wielkie krachy na przestrzeni ostatnich 250 lat mówi, że zawsze było tak samo, że raz na jakiś czas nadchodzi kryzys i niewiele jesteśmy w stanie na to poradzić. Zapewne za jakiś czas przyjdzie nam się przekonać, na ile zmiany, które zaszły po 2008 roku zapobiegły bądź złagodziły przebieg kolejnego kryzysu.

eZ Publish™ copyright © 1999-2024 eZ Systems AS