07.07.2017
Zapraszamy do przeczytania wywiadu z aktualnym mistrzem Polski w szachach błyskawicznych Wojciechem Morandem, który opowiada o swoim ostatnim występie w Piotrkowie Trybunalskim oraz uczy w sporcie determinacji i walki do samego końca.
Gratuluję złotego medalu IMP w szachach błyskawicznych! Jak się czuje najlepszy spośród najszybszych szachistów w Polsce?
WOJCIECH MORANDA: – Serdecznie dziękuję za gratulacje! Jestem bardzo szczęśliwy, że swoją postawą udało mi się sprawić miłą niespodziankę wrocławskim kibicom.
Po nieco słabszym początku turnieju (1 z 3 pkt.) pokazałeś to, co w sporcie najcenniejsze – determinację i walkę do samego końca! W którym momencie zdałeś sobie sprawę, że może się to skończyć zwycięstwem w całym turnieju?
– Rzeczywiście, początek turnieju indywidualnego nie należał z mojej strony do szczególnie udanych. Przegrana w drugiej rundzie z utalentowanym juniorem Kacprem Tomaszewskim była wprawdzie całkowicie zasłużona, ale już w partii z kolegą klubowym Mateuszem Bartlem nie mogłem narzekać na poziom gry – przyczyną porażki był raczej brak pomysłu na zrealizowanie przewagi w sporo lepszej pozycji. Moment ten okazał się być o tyle przełomowy, że uświadomił mi konieczność natychmiastowej zmiany stylu gry, jeżeli miałem się jeszcze liczyć w walce o najwyższe pozycje. Mówiąc obrazowo, z gracza pozycyjnego, szukającego najlepszego ruchu w każdej pozycji, musiałem się błyskawicznie przeistoczyć w zawodnika grającego nieco mniej dokładnie, ale w zamian szybko i stawiającego przed rywalem jak najwięcej problemów do rozwiązania. Oczywiście, powyższe nie oznacza w żadnym wypadku, że już wtedy spodziewałem się końcowego sukcesu. Zgoła przeciwnie – duża doza pewności siebie przyszła dopiero po pokonaniu w trzynastej rundzie najlepszego moim zdaniem „blitzkarza” w Polsce, Zbigniewa Paklezy.
Całość artykułu znaleźć można na stronie:
http://www.polonia.wroclaw.pl/2017/07/wojciech-moranda-skupialem-sie-wylacznie-kolejnej-partii/