13.08.2011
Rozgrywane we wspaniałej atmosferze II-ligowe derby Dolnego Śląska pomiędzy Miedzią i Górnikiem Wałbrzych miały jednostronny przebieg. Legniczanie rozbili rywali aż 5:0, a po meczu długo cieszyli na boisku wspólnie z kibicami. – Tak grającej Miedzi, jak dziś w pierwszej połowie, sam sobie gratuluję – cieszył się po spotkaniu trener Bogusław Baniak.
Choć Górnik przyjechał do Legnicy po trzech porażkach z rzędu, to w Miedzi nikt nie lekceważył rywala, tym bardziej, że był to derbowy pojedynek. Ale od początku przewaga gospodarzy nie podlegała dyskusji. Brakowało tylko dokładnego wykończenia akcji, które raz za razem sunęły na bramkę Górnika. Pierwszego gola kibice doczekali się w 32. min. Po podaniu Zakrzewskiego Nowacki uderzył nie do obrony i wyprowadził Miedź na prowadzenie. Wałbrzyszanie nie zdążyli się jeszcze ocknąć p stracie gola, a już było 2:0 – w zamieszaniu w polu karnym Górnika do piłki dopadł Kamil Zieliński i pewnie pokonał Jarosińskiego. – Znaleźć piłkę w tym tłoku w polu karnym, to było dla tego chłopca coś kapitalnego. Oczywiście, w takich sytuacjach trzeba mieć trochę szczęścia, ale ten chłopiec je ma i potrafi to wykorzystać. Po tym meczu to on jest dla mnie pan Zieliński – komplementował młodzieżowca trener Baniak.
Po przerwie Górnik nadal był bezradny wobec mądrze i efektownie grającej Miedzi. Kolejne bramki były tylko kwestią czasu. W 56. min kapitalny strzał z dystansu oddał Marcin Garuch, który trafił w okienko bramki Jarosińskiego. Dwie minuty później było już 4:0. Bardzo aktywny w tym spotkaniu Nowacki jakby pozazdrościł Garuchowi pięknego trafienia i sam równie skutecznie przymierzył z dystansu. – Bardzo się cieszę, że mój zespół – nie tak jak w pojedynku z Rakowem – nie zatrzymał się i nie zadowolił skromnym zwycięstwem. Goniłem dziś drużynę do końca nie po to, żeby zrobić krzywdę Górnikowi, ale żeby chłopcy zrozumieli, że mecz trwa 90 minut, tak jak kibice dopingują nas przez 90 minut. A nasi kibice dziś przeszli samych siebie – byli z drużyną w każdym momencie – analizował szkoleniowiec Miedzianki.
Wynik spotkania ustalił już w doliczonym czasie gry Mariusz Zasada, który po rajdzie prawym skrzydłem fantastycznym strzałem umieścił piłkę w siatce.