29.01.2010
Siedziałem tyłem, nie widząc swych rywali oraz czterech szachownic, na których toczyła się ta niecodzienna rywalizacja. Wygrał wszystkie partie, słuchając tylko, jaki ruch wykonali przeciwnicy i podając swoje posunięcia. Zabrało to mistrzowi Polski Mateuszowi Bartelowi niespełna godzinę.
Areną tej pokazówki był nowo otwarty klub szachowy wrocławskiej Polonii przy ul. Wita Stwosza 37-38. Reprezentacyjne miejsce, przestronne wnętrze mają zbliżyć królewską grę do centum. Obok klubu otwarto restaurację podróżniczą Itineris, która oprócz kuchni polskiej będzie serwować menu z różnych stron świata.
- Taka gra na cztery szachownice wymaga koncentracji, ale to rekreacja. Większe napięcie występuje na zawodach-mówi Mateusz Bartel. – Był taki węgierski szachista, który rozegrał taką pokazówkę z 30 rywalami równocześnie i ponoć pomogło mu to w chorobie, ale potem zginął w wypadku- dodaje 25-letni mistrz, który zaczął grać w szachy w wieku 7 lat.
Co go w nich przyciąga? – Poznaje się ciekawych ludzi i rodzą się z tego przyjaźnie na całe życie. O szachach można dyskutować mając 5 lat, ale także i 95-mówi
Polonia Wrocław to nie tylko Mateusz Bartel. Srebro MP zdobyła e tym roku Iweta Rajlich, a brąz Jolanta Zawadzka. W rywalizacji drużynowej mistrzostw Polski zarówno kobiet, jak i mężczyzn Polonia sięgnęła po brązowy krążek. Sukcesy na arenie międzynarodowej i krajowej odnosili juniorzy: Arkadiusz Bebel, Anna Iwanow i Aleksandra Dadełło.
- Należy też wspomnieć o trenerach najmłodszych: Monice Krupie, Mirosławie Perdce i Michale Mamczarze, którzy pracują z grupą kilkuset dzieci- mówi Andrzej Dadełło- przewodniczący rady nadzorczej klubu i przedstawiciel sponsora Polonii-DSA Financial Group.
- Dla mnie szachy to sport wspaniały, bo rozwija umysł i uczy życia- dodaje Andrzej Dadełło. Wczoraj był jednym czterech graczy, którzy ulegli Bartelowi.
Źródło: Paweł Pluta, Królewska gra jest okrutna i wspaniała , "Polska - Gazeta Wrocławska" 29.01.2010